ZAKRZÓWEK’98
Kraków, dn. 16.04.98

  

Bogdan Słobodzian
zajrzyj do klubu...

     Poniższy tekst został napisany z myślą opublikowania go w którymś z numerów „Jaskiń”. Nie wiem kiedy to nastąpi, więc czemu by nie zamieścić go teraz  na klubowej stronie. Robi się powolutku ciepło, dlatego warto pomyśleć o tym co poniżej. 
     Dnia 30.05.98 r. miała miejsce huczna impreza zorganizowana siłami trzech klubów studenckich Akademii Górniczo-Hutniczej. Były to: Akademicki Klub Grotołazów, Akademicki Klub Podwodny „Krab” i Akademicki Klub Turystyki Kajakowej „Bystrze”. Udała się ona znakomicie. Planujemy powtórkę, bo naprawdę warto.

    Wzmianki były już w „Jaskiniach” – nr 4(11)/98 (str. 14–15). Odsyłam tam by się zorientować co nieco. Tutaj chciałbym przekazać Wam garść informacji jak wykorzystać to co zrobiliśmy, by dobrze się bawić.
    Do pokazu wybraliśmy praktycznie jedyny, odpowiedni do tego celu teren skalny (a raczej skalno-ziemno-trawiasty), położony w odległości od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów na prawo od asfaltowej drogi sprowadzającej nad wodę w kamieniołomie. Ścianka ma wysokość ok. 15 metrów. Dotarcie tutaj, nawet samochodem, nie stanowi żadnego problemu. Miejsce to, ze względu na swą atrakcyjność znane jest nie tylko każdemu krakowianinowi. Aby nurkować, przyjeżdżają tu ludzie dosłownie z całej Polski. Jest to teren prywatny dlatego, gdy mamy samochód, możemy spróbować uzyskać zezwolenie na wjazd i klucze od bramy; w przeciwnym wypadku samochód pozostawiamy przy bramie i schodzimy ok. 200 m w dół asfaltem. 
    Teren ten oczyściliśmy z przeszkadzających krzaków, luźnych, niebezpiecznych kamieni, a także nadmiaru ziemi i trawy. Pomimo, że już tak bardzo się nie „sypie”, każdorazowo zalecałbym używać kask ochronny, tym bardziej, że poziom wody waha się nawet o 1 m, co ma istotne znaczenie przy zjazdach do wody z dużymi prędkościami – patrz niżej
Opis rysunku:
Rozmieszczenie spitów i przykładowe oporęczowanie ściany.
Szkic bezpomiarowy, widok od NW.
B. Słobodzian, 18.12.98 r.

„Pogoda i publika dopisały” [foto: M. Krajewski]
„Pogoda i publika dopisały” foto: M. Krajewski
   W skałę wbiliśmy 29 spitów; oprócz tego wykorzystaliśmy kilka drzew i krzewów jako punkty naturalne. Skała jest dość krucha, dlatego należy uważać z obciążeniami punktów, a wszystkie najważniejsze zdublować lub potroić – jest to jasna chyba dla wszystkich? zasada. Pewne odstępstwa od niej pojawią się jednakże, o czym poniżej. Na zaporęczowanie całości zużyliśmy kilkaset metrów lin. W przypadku, gdy będziemy poręczować ścianę odcinkami, to potrzebujemy sumarycznie ok. 115 m lin by wykonać wszystko. Ich długości podane są niżej.  Tyle wiadomości ogólnych o ścianie. Teraz opiszę warianty poręczowania, które zastosowaliśmy. Oczywiście wykorzystując podane informacje można tworzyć różne, inne kombinacje.

 
„Przygotowania do pozorowanej akcji ratowniczej” [foto. P. Jurkiewicz]
„Przygotowania do pozorowanej akcji ratowniczej” foto: P. Jurkiewicz
1. Trawers półką.
   Trawers biegnie środkową, z trzech znajdujących się na ścianie półek. Dojście i poręczowanie bez trudności. Do wykorzystania mamy 8 spitów (po 2 na początku i na końcu). W trakcie pokazu, dla potrzeb pozorowanej akcji ratowniczej, zaporęczowany on był z wykorzystaniem dwóch lin i oddzielnych punktów pośrednich (naprzemiennie).Około 2 m przed końcem, na wysokości ok. 2 m nad półką, mamy trzy dodatkowe spity. Ich wykorzystanie zależy od Waszej wyobraźni i potrzeb (np. nauka zakładania stanowisk dwu- i trójpunktowych). Można też z nich zjechać na dolną półkę (tuż nad wodą). Zjazd ten można założyć także z punktów na trawersie, ale jest to mniej wygodne i lina bardziej trze o krawędź półki.
   Potrzebne: na trawers 1 lub 2 liny o długości ok. 15m, 7 lub 8 plakietek z karabinkami, na zjazd 1 lina ok. 10 m i ewentualnie 3 plakietki z karabinkami.

2. Trawers ścianą.
   Zaczynamy z dwóch pierwszych brzózek, naprzeciwko punktów startowych do trawersu półką. Zjeżdżamy do spita znajdującego się nieco na lewo, 2m powyżej krawędzi okapu będącego pod nami. Stąd trawers w lewo na 6 spitach, mniej więcej na tej samej wysokości. Z dwóch ostatnich zjazd na najniższą półkę. Uwaga – drugi spit na trawersie jest znacznie oddalony od pierwszego. Generalnie, krótkie osoby mogą mieć poważne trudności z zaporęczowaniem tego!
   Potrzebne: ok. 25 m liny, 7 plakietek z karabinkami. Dobrze jest także zastosować „rope pad” (podkładka, w miejscu gdzie lina trze o skałę, by ją uchronić od zniszczenia).


 
3. Trawers nad wodą.
    Coś á la jaskinia Lamprechtsofen (znawcy wiedzą o co chodzi). Jest woda, nad nią trzy liny, co prawda nie stalowe, ale tak jest trudniej i zabawniej. Zabawa polega na przejściu (nogami) po jednej linie nośnej, z wykorzystaniem dwóch innych do utrzymywania równowagi, biegnących mniej więcej na poziomie głowy. Niby proste, mimo to zachęcam do spróbowania. 
    Najłatwiej zaporęczować ten układ (doprawdy nie wiem jak się go poprawnie nazywa – my mówiliśmy o „małpim moście” lub o „trawersie tyrolskim”) mając do dyspozycji ponton (lub wpław, che, che!). Można się także obejść i bez tego. Wymaga to jednak dostania się na najniższą półkę - zjazdem z górnej krawędzi ściany lub z końca trawersu. Rozmieszczenie spitów z lewej strony pokazano na rysunku. Z prawej osiągamy je trawersując (półeczką nad wodą) od spitów do tyrolki ukośnej. Z każdej strony mamy po 4 spity. Dwa dolne łączymy w sposób samonastawny (tzw. „precel”), tworząc w ten sposób stanowiska dla liny nośnej, natomiast spity górne wykorzystujemy pojedynczo. Dobrze jest zastosować plakietki przystosowane do obciążania w osi spita (np. Clown, Ring) i chociaż jedną rolkę „STOP” firmy PETZL, do naciągnięcia liny nośnej. W przeciwieństwie do liny dolnej, liny górne nie muszą, a nawet nie mogą być bardzo mocno naprężone. Możemy tu wykorzystać układ „flashencuga 1/3” z półwyblinką zamiast blokera, którą blokujemy węzłem flagowym po naciągnięciu. 
„Na trawersie” [foto. P. Szelerewicz]
„Na trawersie” foto: P. Szelerewicz

 
„Przepięcie przez odciągi” [foto. P. Szelerewicz]      Przy długości lin ponad 10 – 15 metrów, prawie że nie jest możliwe przejście takiej konstrukcji (na stojąco oczywiście). Dlatego też, w środkowej części lin należy założyć odciągi ze spitów znajdujących się na ścianie. 
     Mam nadzieję, że szczegóły widoczne  są dostatecznie na zdjęciach i rysunku. W układzie nie zastosowano potrójnych punktów do liny nośnej, ani podwójnych do lin górnych. Wynika to ze znikomego ryzyka uszkodzenia ciała po ewentualnym zerwaniu którejś z lin. Trzeba się tylko zastanowić nad umiejętnością utrzymywania się (przynajmniej głową) nad powierzchnią wody, która w tym miejscu ma jakieś 20 m głębokości. Może warto wziąć ponton do asekuracji?
    Potrzebne: 3 liny długości ok. 35 metrów, 2 liny 5 metrowe na odciągi, 2 pętle ok. 0.5 m, 10 plakietek, kilkanaście karabinków; dobrze mieć bloczki, dreschlery, rolki „STOP” i coś do zabezpieczenia lin przed przecieraniem się koło stanowisk.
 
 
 
 
 
 

„Przepięcie przez odciągi” foto:  P. Szelerewicz


 
4. Zjazd do wody.
   Lina biegnie ukośnie od górnej krawędzi ściany do skał tuż nad wodą. Górne stanowisko budujemy wykorzystując drzewo rosnące nad krawędzią – jako odciąg, natomiast główny punkt zaczepienia zakładamy na dużym drzewie kilkanaście metrów dalej w krzakach. 
   Odciąg montujemy z pomocą pętli, zakładając prusika na  wysokości ok.1m nad ziemią. Nie wolno zaczepiać liny tylko do drzewka! Jest ono zbyt słabe!
Dolne stanowisko to trzy spity połączone samonastawną pętlą (najlepiej z liny). Montujemy na nim układ do naciągania, np. z rolką „STOP”. Ponieważ spity wbite są „w spąg”,  to należy wziąć coś do wydłubania z nich zanieczyszczeń przed wkręceniem plakietek (śruby zabezpieczające ktoś już ukradł!).
Najbardziej efektowne są zjazdy z wykorzystaniem tylko longe’a  i karabinka (stalowego!) lub bloczka. Wtedy naprawdę czuje się prędkość i kontakt z wodą przy lądowaniu. Jednakże cały czas należy zachować szczególną ostrożność. Bezpośrednio przy brzegu znajdują się skały, dalej teren jest już bezpieczny (sama woda – sprawdzone przez płetwonurków). To, w którym miejscu nastąpi kontakt z wodą (oby tylko z nią), zależy od wielu czynników. Należy tu uwzględnić wstępne naprężenie liny, jej rozciągliwość, wagę pędzącego śmiałka (koniecznie w kasku i radzę w jakimś ubraniu, mimo że to „tylko” woda), ilość osób które już zjechały (lina się naciąga), aktualny poziom wody w kamieniołomie. Należy dokonać prób, zjeżdżając najpierw z liną pomocniczą, którą można kontrolować swoją prędkość. Dodam tylko, że zbyt mocne naprężenie liny może skończyć się dojechaniem do skał (nawet w wodzie), a zbyt słabe uderzeniem o skałę przy starcie. Tak więc bądźcie bardzo ostrożni.
   Potrzebne: 1 lina długości ok.65-70 metrów, 1 lina ok. 20 metrów, pętla ok. 5 m, pętla 1m na odciąg, 3 plakietki, ok. 7-8 karabinków,  układ do naciągania.
„Zjechać, czy nie zjechać?” [foto. P. Szelerewicz]
„Zjechać, czy nie zjechać?” foto: P. Szelerewicz
„Jeden ze sponsorów” [foto: P. Szelerewicz]
„Jeden ze sponsorów” foto: P. Szelerewicz
5. Tyrolka pozioma.
   Zamontowana jest nie na opisywanej ścianie, a pomiędzy trawiastymi zboczami nad drogą asfaltową. Najbezpieczniej wykorzystać dwie liny. Z prawej strony jako punkty zaczepienia mamy do dyspozycji trzy solidne drzewa (rosną sobie one w „V” więc wiadomo jak je połączyć). Naprzeciwko są dwa krzaczki, które łączymy tak, by z wyższego zrobić zabezpieczenie niższego. 
   Potrzebne: jedna lub dwie liny o długości ok. 50 metrów, pętla ok. 5 m, pętla ok. 3 m, karabinki. 
    Miejsce to może być z powodzeniem wykorzystane do celów szkoleniowych na kursach taternictwa jaskiniowego. Teren ten położony jest prawie w centrum miasta – bliżej chyba już nic nie znajdziemy. Oprócz podanego podstawowego sprzętu przydać się wtedy może trochę dodatkowych karabinków i innego sprzętu do poręczowania.
Nie zachęcam nikogo do zabaw czy też szkoleń w okresie jesienno-zimowo-wiosennym. Mam jednak nadzieję, że czysta, zielonkawa woda i duży areał zbiornika, położonego w całości  wśród ścian skalnych, da Wam możliwość wspaniałej zabawy. Oczywiście latem. Jeśli się ona Wam znudzi, to macie do dyspozycji pływanie, łowienie ryb, nurkowanie, wspinanie się, jazdę na rowerze (górskim), bieganie, no i oczywiście jaskinie!
zajrzyj do klubu...